Były zdjęcia tortu, który sam w sobie się z czegoś składał...
Każdy wie nawet najmniejsze dziecko że tort to głównie biszkopt...
Biszkopt... Mama mi zawsze powtarzała, że to jest najtrudniej upiec, więc jak pierwszy raz piekłam biszkopt byłam przerażona.... bo z jednej strony trzeba ładnie żółtka oddzielić od białek, a z drugiej ręce się trzęsą, bo w końcu 'jest to trudny wypiek'.
Pierwszy biszkopt piekłam tak jak piszą, polecają choć wiele jest sugestii to wszędzie trzeba ubić białka na sztywną pianę dodać cukier itd... potem zaczyna się spór co do mąki... jaką wybrać jak ją dodać do ciasta... podobno powinno się wsypać ją do jajek i wmieszać drewnianą łyżką... nie wiem nigdy tak nie robiłam... Ciężko mi też stwierdzić że upieczenie biszkoptu to coś trudnego bo ja w mojej krótkiej karierze cukierniczej upiekłam ich dość dużo i jeszcze nigdy się nie zdarzyło żeby mi jakiś nie wyszedł... niektórzy twierdzą że po prostu mam rękę do tego, że nawet jak mi białka się nie ubiją biszkopt wychodzi... :)
Nie bawię się w długie ubijanie jajek, mąkę mieszam mikserem i to na najwyższych obrotach, czasem mając resztki mąk wsypuję każdej po trochu... a i ja nigdy nie przesiewałam mąki... a podobno tak się powinno...chyba grunt to się nie przejmować ;P
Chyba tyle pisania... czas na przepis... których jest pewnie tyle co ludzi na ziemi (tych pieczących) ale ja podam ten, który zawsze robię a znalazłam go w jakiejś starej książce... a co najważniejsze jest łatwy do zapamiętania :)
Składniki:
Na każde jajko, które użyjemy do biszkoptu przypada 1 łyżka stołowa cukru i jedna łyżka stołowa mąki.
Odrobina proszku do pieczenia.
Sposób Wykonania:
Nastawiamy piekarnik na 180st
Białka oddzielamy od żółtek.
W głębokim SUCHYM naczyniu (ważne żeby było suche bo białka się nie ubiją) ubijamy białka na sztywną pianę - można dodać szczyptę soli do białek wtedy się ładniej ubijają.
Następnie do piany dodajemy cukier i dalej ubijamy.
Gdy piana będzie ładna sztywna wlewamy żółtka i mieszamy mikserem aż objętość się trochę powiększy.
Dodajemy powoli mąkę z proszkiem do pieczenia i mieszamy mikserem aż wszystko się ładnie połączy.
Ciasto wylewamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia tak żeby było równomiernie rozlane na całej blasze.
Ja jeszcze zawsze delikatnie uderzam blachą w blat stołu żeby pęcherzyki powietrze, które mogą się pojawić zniknęły i nie robiły jakiś dziur w biszkopcie.
Wsadzamy do piekarnika na ok.20 minut choć wszystko zależy od grubości biszkoptu. Czym grubszy tym go dłużej pieczemy. Nie otwieramy piekarnika wcześniej niż w okolicach czasu zakończenia pieczenia bo podobno nie wyrośnie :)
Moja Mama zawsze mówi, że biszkopt jest gotowy gdy w momencie jak go delikatnie dotykasz on tak strzela pod palcami.
Uwagi, sugestie:
Biszkopty na okrągłe torty piekę z 8 jajek (czyli 8 łyżek cukru i 8 łyżek mąki) a potem czym większa/ mniejsza blacha tym ta ilość odpowiednio się zmienia
Jeśli ciasto z góry jest już ciemne ale jednak ciągle nie ma tego charakterystycznego 'pyk' pod palcami warto nakryć blachę papierem do pieczenia żeby ciasto mogło lepiej się wypiec a nie spalić z góry :)